Bank Fotografii Agnieszki i Włodka Bilińskich
Ponad 100 000 doskonałej jakości zdjęć

Morska przygoda koziołka „Matołka”. Roe deer on the open sea.

by Włodek on 2014-05-28

Kozioł sarny na plaży. Roe deer on a beach. fot. A&W Bilińscy

Przed świtem dotarliśmy do Świbna, by ruszyć na spacer wzdłuż Przekopu Wisły do jej ujścia, czyli rezerwatu Mewia Łacha. Wisła płynęła wartko, gdyż zbliżała się fala wysokiej wody po ostatnich ulewach na południu. Jakież było nasze zdziwienie, gdy daleko przed nami zobaczyliśmy w wodzie koziołka – samca sarny, który chciał chyba przepłynąć na drugą stronę Wisły, gdyż kierował się od „naszego” brzegu  na przeciwny. Z zapartym tchem obserwowaliśmy jego zmagania z wartkim prądem, pędząc wzdłuż brzegu, by móc go dalej obserwować, gdyż odległość się jeszcze zwiększała. Wisła ma w miejscu, gdzie postanowił się przeprawić, chyba z 300 - 400 metrów! Trochę go znosiło w stronę ujścia, ale dzielnie płynął i z naszej perspektywy wydawało się, że niewiele już mu zostało do drugiego brzegu i może da radę. Ale w pewnym momencie zobaczyliśmy, że jakby stoi w miejscu walcząc z prądem, a po chwili siły go chyba opuściły i zrezygnował z walki, bo w ciągu dosłownie paru sekund zaczęło go szybko wynosić  w kierunku Bałtyku.  Nie miał już szans dopłynąć do celu, znosiło go coraz bardziej na otwarte morze. Przeraziliśmy się, że utonie w lodowatej wodzie. Znikał nam za falami i chwilami  nie mogliśmy go wypatrzeć przez nasze teleobiektywy, denerwując się coraz bardziej. Na morzu prąd jednak osłabł i koziołek musiał zauważyć, że do brzegu, z którego startował ma bliżej i skierował się w stronę wychodzących w morze łach. Kibicowaliśmy mu i zagrzewaliśmy do walki naszymi myślami i w końcu zobaczyliśmy, że ma już grunt pod nogami i dochodzi do plaży. Uff! Udało się! Co za emocje!!! Baliśmy się jeszcze, że kiedy dotrze do lądu to padnie z wyczerpania, ale on rozejrzał się tylko i ruszył nieśpiesznym kurcgalopkiem do pobliskiego lasu :-) A my potrzebowaliśmy dłuższej chwili, by dojść do siebie po tych mocnych przeżyciach!

Ps. Dlaczego nazwaliśmy go „Matołek”? Bo trzeba być naprawdę „matołkiem” by porywać się na  tak  szeroką i wartką rzekę. Byliśmy zdziwieni dużą sprawnością pływacką sarny, w końcu jej nóżki są bardzo cieniutkie. Od momentu, gdy ją zobaczyliśmy po raz pierwszy, do wyjścia na łachę minęło w sumie 20 minut. Jak koziołek wytrzymał tyle czasu w lodowatej wodzie?! Twardy zawodnik!

This day we got up early and went to Vistula river estuary hoping to see some interesting marine  birds or even seals there. We were walking along the river bank towards the Baltic Sea when we spotted a roe deer male swimming across the river from our side to the distant opposite river shore. Baltic was just some 50 meters from the animal. Vistula is 300-400 meters wide here. As in Southern Poland it have been raining heavily for a few days, high water on Vistula was approaching Gdansk region at this time and so the the current was very fast. The deer was doing pretty well and we were almost sure that it will succeed but the current must have been stronger close to the other bank because suddenly within seconds animal was washed out to the open sea. Fighting bravely desapeared behind the waves sometimes. It was not easy to find its head even using big telephotos or binoculars. After a long and nervous time we saw the deer again. The current on the sea was not so strong and its direction changed slightly towards our side of the river. Eventually after spending 20 minutes in cold waters the roe deer came out to the beach. We thought the animal would rest on a sand but it run happily to the nearest bushes. Brave guy!

Kozioł sarny w Wiśle.

Widzicie głowę koziołka pomiędzy umocnieniem brzegowym a łódką wędkarza? W tym momencie zobaczyliśmy go po raz pierwszy.

Can you see the head of a roe deer behind the boat? This was the first time we saw it.

Sarna (samiec) w wodach Bałtyku. Roe deer in the Baltic Sea. fot A&W Bilińscy

Kropeczka na rozległym morzu. Zdjęcie zrobione obiektywem 400 mm z konwerterem 1.4 i jeszcze potem kadrowane, by było go widać.  On the open sea... The picture taken with 400 mm lens with extender 1.4 and cropped because the animal was just a dot in the frame.

Uratowany! Safe again!

Wracam do lasu :-) Back to the forest.

Fot. Agnieszka i Włodek Bilińscy,

bank zdjęć www.photovoyage.pl, fotografia przyrodnicza.

Kontynuując korzystanie z naszej witryny, zgadzasz się na umieszczanie przez nas plików cookie na Twoim urządzeniu. Jeżeli zrezygnujesz z otrzymywania naszych plików cookie, nie możemy zagwarantować prawidłowego działania witryny. Więcej informacji... Zamknij